poniedziałek, 26 listopada 2012

ROZDZIAŁ I "Po prostu mnie kochaj!"

-Pójdziemy razem?
Wyrwał mnie z zamyślenia znajomy głos.Harry? Tak, to on. Idziemy po uliczkach Holmes Chapel trzymając się za ręce.
-Słucham?
Pytam zdezorientowana.
-Pytałem się,czy pójdziesz ze mną na imprezę do Niall'a, ale widzę,że myślami jesteś gdzie indziej. Stało się coś? Wydajesz się być smutna.
Hazza miał naprawdę zatroskaną minę. Przez moment miałam ochotę powiedzieć: "Wszystko w porządku. Stęskniłam się za tobą, wiesz?" I po prostu podejść, wtulić się w niego i zapomnieć o wszystkim. Nie. Lepiej mieć to już z głowy.
-Słuchaj Harry, musimy pogadać...
Zaczęłam, próbując nie patrzeć na niego. On jednak uchwycił mój podbródek i uniósł do góry, tak aby mój wzrok spotkał się z jego wzrokiem.
-Wiedziałem,że coś jest nie tak. Czy to przeze mnie?
Spytał i spojrzał mi głęboko w oczy.
-Nie, ty nic nie zrobiłeś!... Tylko...Ja...
"Dziewczyno,co ty robisz? Jeśli teraz mu tego nie powiesz, będzie jeszcze gorzej!"-skarciłam w duchu samą siebie. "Racja,zacznijmy jeszcze raz." Wzięłam głęboki wdech i wyrzuciłam to z siebie.
-Chociaż właściwie to tak...Myślałam nad tym długo i uznałam,że nie powinniśmy się już dłużej spotykać. Mam chłopaka w Londynie, który mnie kocha i zrozum,że to naprawdę nie ma sensu...
Dostrzegłam na jego twarzy ból,zdziwienie,złość,smutek i jeszcze więcej uczuć, których nie umiałam odczytać. Nie chcąc patrzeć na niego dłużej, gdyż i mnie sprawiało to niesamowite cierpienie, próbowałam odejść. On jednak chwycił mnie za rękę i obrócił tak szybko,że oparłam się o jego klatkę piersiową. Nie próbował mnie objąć,tylko trzymał za ręce tak,że nie mogłam się ruszyć.
-Naprawdę? Powiedz mi,że mnie nie kochasz.
Poruszyłam ustami,ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk.
-Powiedz mi!
Zażądał.
-Powiedz mi,że potrzebujesz w swoim życiu tylko Louis'a...
Dodał i przysunął się tak blisko,że czułam jego oddech na twarzy.
-Że nigdy nie myślisz o mnie, kiedy z nim jesteś. Że nie marzysz o mnie tak, jak ja marzę o tobie. No,powiedz,że mnie nie kochasz!
Popatrzyłam na niego z rozpaczą. Zaschło mi w gardle i w ustach, a słowa,które próbowałam z siebie wydobyć, utknęły gdzieś głęboko.
-Nawet nie potrafisz tego powiedzieć.
Przyciągnął mnie do siebie.
-Więc kochaj mnie Ginny. Po prostu mnie kochaj!
Na jego twarzy dostrzegłam pragnienie, z którym nie byłam w stanie sobie poradzić. Nie mogę go zostawić.Nie teraz. Dlaczego nie potrafię lepiej ukrywać swoich uczuć? Dlaczego ciągle tu wracam, chociaż powinnam siedzieć w domu? Jemu sprawia to większy ból niż mi. To nie może być miłość.Miłość jest pozbawiona egoizmu.
Teraz albo nigdy...
-Nie kocham cię.
Szepnęłam,niemal zmieniając zdanie,kiedy poczułam na szyi jego usta.
-Owszem, kochasz mnie.
Powiedział cicho.
-Nie.
Powiedziałam głośniej. Wreszcie dojrzałam do tego,co muszę zrobić.Położyłam ręce na jego klatce piersiowej i odsunęłam go stanowczo.
-Nie kocham cię. Muszę wracać. A ty nie idź za mną.
Odwróciłam się,bojąc się,że za chwilę zmienie zdanie.
-Ginny...
-Nie! Powiedziałam,że cię nie kocham.Ja...prawie w ogóle cię nie znam.Kilka wspólnie spędzonych popołudni-to nie jest miłość!
Mówiłam. Harry musi zrozumieć,że nie ma nadziei na wspólną przyszłość, tak będzie dla niego lepiej.
-Jadę do Louis'a.
Dodałam, wyciągając ciężką amunicję.
Odwróciłam się,żeby nie widzieć jego reakcji: nie byłam pewna czy ją zniesie.
Ruszyłam w stronę przystanku,spodziewając się,że Harry zostanie w tyle. Ale doszłam już prawie na miejsce, a on nadal był za moimi plecami.
-Nie idź za mną.
Syknęłam.
-Nie masz prawa mną rządzić.
Odparł oschle.
Nagle zza rogu wyłonił się samochód Louis'a. Wzrok Lou padł na mnie a...sekundę później chłopak dostrzegł Harry'ego. Popatrzył na mnie jeszcze raz, jego wzrok był jednocześnie zraniony i oskarżycielski.
-Louis!
Zawołałam i puściłam się biegiem.
Harry gwałtownie chwycił mnie za nadgarstek. Przyciągnął do siebie i zanim zdążyłam zaprotestować, dotknął ustami moich warg, całując mocno,z namiętnością,która zwaliła mnie z nóg na kilka sekund.
Kiedy go w końcu odepchnęłam, spojrzałam na Louis'a z nadzieją,że tego nie widział.
Tomlinson stał i patrzył prosto na nas.
Przez chwilę Louis i Harry mierzyli się wzrokiem.
Styles nadal trzymał mnie za rękę, wyszarpnęłam się z jego uścisku.
-Idź sobie.
Powiedziałam.
-Masz natychmiast odejść.
Dodałam drżącym głosem.
-Nie żartuję. Idź sobie!
Wrzasnęłam.
Harry wpatrywał się we mnie z zaciśniętymi zębami. Z trudem spoglądałam mu w oczy-widziałam w nich, jak bardzo czuje się zdradzony. Patrzył na mnie badawczo, jakby szukał najmniejszego znaku,że to nieprawda.Iskry nadziei,która nigdy nie wygasała. Nie spuściłam wzroku. Tak będzie lepiej.
Może kiedyś... nie, nie chciałam nawet o tym myśleć. Harry musi odejść. Musi.
"Proszę cię, idź sobie-błagałam w myślach-idź zanim się rozmyślę."
Jakby słysząc moje milczące błaganie, Harry odwrócił się bez słowa, wszedł w jakąś uliczkę i zniknął mi z oczu. Nie potrafiłam przestać wpatrywać się w miejsce, w którym stał jeszcze przed sekundą.Wiedziałam,że muszę się odwrócić: im dłużej będę patrzyć za Hazzą, tym gorsza będzie rozmowa z Louis'em.
Zmusiłam się,żeby opuścić wzrok. Loui już wsiadał do samochodu.
-Louis!
Zawołałam.
-Louis, zaczekaj!
Zatrzymał się,ale nie odwrócił.
-Nie odjeżdżaj, proszę.
-Dlaczego nie?
Zapytał ze wzrokiem utkwionym w siedzenie kierowcy.
-Widziałem co się wydarzyło.
Powiedział, nie patrząc na mnie.
-I mogę sobie tylko wyobrazić to, czego nie widziałem.
-To nie tak.
Szepnęłam.Ogarnęło mnie poczucie winy i wstyd.
-A jak w takim razie? Powiem ci, Ginny, jak to wygląda z mojego punktu widzenia. Okłamałaś mnie i przyjechałaś tu,żeby zobaczyć się z jakimś kolesiem.
-Nie okłamałam cię.
-Nie dosłownie,ale na to wyszło.
Odparł i zacisnął dłonie na klamce.
-Ufałem ci . Zawsze ci ufałem. A to,że nie powiedziałaś mi kłamstwa prosto w oczy, nie znaczy,że nie straciłaś tego zaufania.
Dodał i spojrzał na mnie.
-Wyrwałem się wcześniej z pracy, bo się o ciebie martwiłem. Twoja mama powiedziała,że jesteś u Dan, a kiedy do niej zadzwoniłem, okazało się,że nie ma pojęcia o czym mówię. Wiesz, jaka była moja następna myśl, Ginny ? Że coś ci się stało!
Zawstydzona opuściłam wzrok.
-A potem zdałem sobie sprawę,że jest jedno miejsce do którego mogłaś się udać. Przyjechałem tu,żeby się upewnić czy nic ci nie grozi, i co widzę? Całujesz jakiegoś obcego kolesia!
-Ja go nie całowałam!
Krzyknęłam.
-To on mnie.
Louis milczał, ale mięśnie szczęk poruszały mu się nerwowo.
-Może tym razem.
Powiedział zimnym jak stal głosem.
-Ale sądząc po tym, JAK cię całował, mogę się założyć,że to nie pierwszy raz. No, zaprzecz, Ginny. Powiedz,że się mylę. Słucham.
Wbiłam wzrok w ziemię, potem spojrzałam na samochód i drzewa-wszędzie byle nie w jego oskarżycielskie oczy.
-Wiedziałem. Wiedziałem!
Wsiadł do samochodu,zatrzasnął drzwi i natychmiast ruszył do tyłu. O mały włos by mnie potrącił, gdyż stałam wrośnięta w ziemię i nie byłam w stanie się poruszyć.
Patrzyłam jak odjeżdża, a łzy ciekły mi po twarzy. Obejrzałam się jeszcze w stronę, gdzie poszedł Harry i zaczęłam go wołać. Ale tam też nikogo nie było widać.
Usiadłam pod drzewem, kryjąc zapłakaną twarz w dłoniach. Zasnęłam...

18 komentarzy:

  1. Masz talent :D
    Ciekawe co stanie się z Ginny :)
    zapraszam na pretenditisok.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. awwwwwwwww JUŻ KOCHAM TO OPOWIADANIE.
    pomimo tego, że czytałam to na twitlongerze, to i tak przeczytałam to tutaj. to jest cudowne, świetnie. Takie zupełnie inne, niż wszystkie opowiadania. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj zapowiada się ciekawie :) Czekam na kolejny rozdział ! *___*



    http://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. łał! jeżeli w jednym rozdziale dzieje się już tyle, to jestem bardzo ciekawa co będzie w następnych:)
    Zapraszam do mnie jeżeli lubisz Larry'ego :P
    http://aboutlovelarrystylinson.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. *_______* Tsa tylko na tyle mnie stać.
    Świetnie piszesz i nie żałuję, że weszłam na tego bloga :D :D
    Skoro już teraz tyle się dzieje to ciekawe co będzie później :D :D
    Pisz szybciutko, czekam na nexta :D
    A jak znajdziesz chwilkę czasu to wpadnij do mnie :D
    http://kkkjjjlllooo.blogspot.com/
    Domii Styles

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow !
    Akcja świetna :D Pomysł zajebisty *.* Czego chcieć więcej :P
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy przygód Ginny :D

    http://i-am-alone-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Libster Award szczegóły - jaramsieonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko, czytałam już na twitlongerze, jednak nie mogłam się powstrzymać od przeczytania tutaj.
    To opowiadanie jest cudowne i tak bardzo wciągające! Uwielbiam twój styl, naprawdę nie mogę się doczekać następnego rozdziału. <3

    zapraszam. c:
    wersonowo.blgospot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahaha ! :D
    " tak wiele się dzieje " no fakt popędziłaś z akcją, jeszcze tak rozpędzonego bloga nie czytałam :D
    ale też się nie mogę doczekać dalszej części i cieszę się, że po pół roku założyłaś tego bloga :*
    weny życzę ! ;]

    PS . Nazwałaś ją Ginny ! awwwww *___* / Ginny .

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow...ile masz już wpisów Darcy. (: Boskie..^^

    OdpowiedzUsuń
  11. omomommo, fajne *__* czekam na kolejne części :D ~ @lifeisbrutalx69

    OdpowiedzUsuń
  12. świetnie piszesz ;3 , naprawdę pięknę opowiadanie ;>

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeeeeeju świetny rozdział *o* zapraszam do mnie holiday-with-1d.blogspot.com Nie jest taki fajny jak twój, ale może Ci się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  14. uwielbiam. już czytam drugi raz w sumie i za każdym razem coraz bardziej mi się podoba. oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow. Nie umiem określić tego, co mną miota po przeczytaniu tego opowiadania. Po prostu odlotowo zajebiaszcze.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kawałek jest z Magii Avalonu......

    OdpowiedzUsuń